W Polsce jest ich około 300. Nie uważają siebie za sektę, ale co jakiś czas spotykają się w zamkniętym gronie. Chodzi tutaj o audiofilów. Ich spotkania odbywają się już od kilku lat, średnio co około 2 miesiące. Spotykają się najczęściej dlatego, że komuś udało się kupić nowy kabel albo jakąś wyjątkową płytę, którą trudno było wcześniej dostać. Tak rusza pospolite ruszenie, ponieważ chcą oni posłuchać jak piosenka będzie brzmieć na nowym kablu czy wzmacniaczu.
Okazuje się bowiem, ze na jednym sprzęcie wokalista zaśpiewa nam czysto a na innym będzie fałszował. Jak się okazuje na takie spotkanie nie da się dostać od tak. Trzeba bowiem posiadać odpowiednie zaproszenie albo zostać wprowadzonym przez kogoś z wewnątrz. Spotkania najczęściej odbywają się w prywatnych mieszkaniach.
Pasja nie na kredyt
Sam uczestniczyłem w jednym takim spotykaniu i było to spotkanie szczególne, ponieważ mieli się na nim pojawić Japończycy z nowym sprzętem firmy Accuphase, który miał zagwarantować, że dźwięki będą się rozrastać z każdym kolejnym taktem a instrumenty będą przemawiać lepszym brzmieniem. Takim sprzętem miał być niepozorny korektor akustyki pomieszczenia. Okazuje się, że Japończycy niechętnie pojawiają się w domach innych ludzi a na spotkanie przybyli tylko dlatego, że współpracowano z nimi już od wielu lat i testowano ich sprzęt. Pacuła jako szef stowarzyszenia zajmuje się sprzętem muzycznym już od wielu lat i wie na jego temat praktycznie wszystko. Zajmuje się opisywaniem sprzętu między innymi w swoim internetowym czasopiśmie. Zyskało ono bardzo wielu zwolenników i jest czytane na tyle chętnie, że firmy produkujące sprzęt dostarczają go do Pacuły, który następnie testuje go dwa trzy dni i wystawia recenzję dla czytelników. Sprzęt oczywiście jest zróżnicowany. Mogą to być głośniki słuchawki czy tunery. Na czas testów sprzęt jest wypożyczany bezpłatnie przez producenta, który liczy na pozytywną opinię. Jeśli jednak Pacułę coś zachwyci to decyduje się na kupno głośników za 80 tysięcy czy słuchawek za 15 tysięcy. Ostatnio sprowadza płyty z Japonii po 250 złotych za sztukę pakowane w specjalne opakowania, które mają nawiązywać do dawnych singli. Jak się okazuje audiofile wydają każdego miesiąca ogromne kwoty na nowości płytowe i każdą płytę trzymają w sterylnych opakowaniach.
Pacuła wyjaśnia, że nie jest tak, że cena nie gra roli. Zanim kupi się nowe kolumny trzeba sprzedać stare. Najczęściej jednak dostaje się za nie już tylko około połowę ceny, a resztę będzie już trzeba dołożyć z własnej kieszeni. Raczej jednak unika kredytów, ponieważ bądź co bądź kupuje się przedmioty, które nie są niezbędne do życia. Zbieranie sprzętu może więc trwać nawet długie lata. Czasami niektórzy zastanawiają się czy zbieranie takich sprzętów to jeszcze pasja czy już obsesja. Audiofile mówią, że to raczej dbałość o wizerunek. Potwierdzają to psycholodzy, którzy uważają, że ludzie przez swój drogi sprzęt wysyłają sygnał do innych, że traktują swoją pasję poważnie i chcą być traktowani jako specjaliści. To swego rodzaju wyścig zbrojeń. Spotkanie, na którym byłem odbywa się w domu Tomasza, który ma odpowiednio miejsca na trzymanie w salonie doskonałego sprzętu z kolumnami, które mają około 2 metry wysokości. Sam salon ma wielkość jakby małej sali kinowej. Przybyli na spotkanie japończcy grzecznie się witają i zajmują specjalne miejsce. Gospodarz podłącza bardzo delikatnie przyniesione przez nich niewielkie pudełko. W czasie takich spotkań nie obowiązuje jakiś szczególny dress code, mimo że sprzęt, z którego będą padać kolejne dźwięki będzie tyle warty co luksusowy samochód. Dla gości gospodarz przygotowuje wino i małe przekąski. Okazuje się, że nie toczą się żadne specjalistyczne rozmowy o sprzęcie, który będzie wykorzystywany, dlatego dla mnie jako laika nie padają tam jakieś szczególnie trudne słowa. Oprócz generatora fal schumanna, o którym coś się na tym spotkaniu dowiedziałem.
Zbigniew Wypych, który jest profesjonalnym muzykiem określa audiofili jako fanatyków, którzy tak naprawdę starają się usłyszeć jak gitarzyście w czasie nagrania wypada na podłogę paczka papierosów. Według niego jednak nie o to tutaj będzie chodziło. Powinno się raczej postawić na takie rozwiązanie, w którym będzie można słuchać płyty, a nie ustawienia brzmienia oraz sceny dźwiękowej jak to robią właśnie audiofile. Realizatorzy dźwięku mają bowiem za zadanie nagranie płyty, tak by dobrze brzmiała na każdym względnie dobrym sprzęcie.
To nie jest dla pań
Mimo krytyki audiofile z Krakowa nadal zajmują się tym co robią. Uważają, że Muzyka i dźwięk to dwa osobne rozdziały. Dla nich ważniejsze jest to co słychać a nie to o czym konkretna piosenka jest. Dlatego drogi sprzęt ma być dla nich szansą na uzyskanie takiego brzmienia, w którym była piosenka pierwotnie nagrana. Ciągle jednak pozostaje jakaś niedoskonałość, dlatego takie osoby gonią jakby niewidzialnego króliczka i dalej oczekują, że w końcu uda im się uzyskać ten naprawdę idealny dźwięk. W rzeczywistości starają się oni każdą płytę rozkładać na czynniki pierwsze i dążą do perfekcji chcąc uzyskać z każdego dźwięku jak najwięcej. Okazuje się jednak, że praktycznie się tak nie da. Warto jednak zauważyć, że przeciętnym audiofilem będzie mężczyzna, który ma już około 40 lat i jest dobrze ustawiony, dlatego może zacząć pielęgnować swoją nową pasję. Raczej zabawa w słuchanie kolejnych dźwięków nie będzie dla kobiet i panie bardzo rzadko się w to właśnie bawią. Oczywiście tacy specjaliści mają w sobie również należytą wrażliwość muzyczną, która na pewno jest ważna, jeśli chce się być prawdziwym audiofilem. Osoby takie starają się pielęgnować swój słuch, starają się uczęszczać na koncerty czy też słuchać przyrody. Właśnie to dla nich będzie droga do prawdziwego audiofilstwa i pozwoli im słyszeć rzeczywiście każdy dźwięk kolejnej piosenki, dlatego będą doskonale wiedzieli czego słuchają i będą mogli z tego jak najwięcej wyciągnąć.
Na spotkaniu w ogóle nie ma kobiet audiofili, mimo, że to właśnie one mogą usłyszeć dźwięk powyżej 20 kHz czyli wyższy niż górna granica dla mężczyzn. Jest jedna kobieta, która przyszła z mężem, ale bardziej by go pilnować niż słuchać muzyki. Również żona gospodarza nie jest w stanie zachwycać się nowymi kablami, ale mimo tego nie walczy z pasją męża. Sama nie uczestniczy w spotkaniu zajmuje się raczej czytaniem książek.
Nerka warta 60 tys.
Sprzęt był przez nas testowany przez około półtorej godziny, które było przerywane na różne rozmowy. Słuchaliśmy różnych utworów ze sprzętem i bez jego użycia. Jak się okazało podobno dźwięki były za każdym inne, pełniejsze właśnie dlatego, że zastosowany był korektor. W czasie całego spotkania Japończycy pokazywali jak można dobrze wykorzystywać ich sprzęt i jak wiele można z niego wyciągnąć. Sam czekałem na dyskusje o tym czy rzeczywiście ten sprzęt za 60 tysięcy złotych jest niezbędny do tego, by usłyszeć coś więcej z piosenek, które dla mnie zawsze wydawały się takie same. Ogólnie dla mnie dźwięk może był nieco lepszy z korektorem, ale chyba nie aż tyle by wydawać taką kwotę. Okazało się jednak, że już na drugi dzień jeden z uczestników Jacek zdecydował się na wypisanie zamówienia na ten sprzęt. Jak się więc okazało jest na tyle dobry by mimo fortuny po niego sięgnąć. Sam gospodarz uważa, że jeśli chodzi o audiofilstwo osiągnął już wszystko co pokazuje, że wśród członków grupy będą i takie osoby, które kupowaniem już się nasyciły i teraz zaczynają szukać innych opcji dla swojego życia, ale nadal będą chcieli coś gromadzić, zbierać, kupować.